aktualizacja: 21/06/06 ref_psych(1),ref_trzezw(1),ref_soba(1)

 obecnie artykułów: 58   

Masz trudności ze sobą? Szukaj pomocy!

Nowości!Zapisz się
Poprzednia strona Lista stron Losowa strona Dodaj stronę Następna strona Katolik.pl - strona główna

Konkurs - proszę oddaj głos Konkurs www Adonai.pl Laboratorium wiary i kultury

Ireneusz Gawkowski pożegnanie Mariana

 Bóg jest dobry. Stworzył niebo i ziemię i to jest dobre. Stworzył człowieka i ten byt jest dobry. Gdy powołał do życia  Ciebie księże Marianie, to to było bardzo dobre. Obdarzył Ciebie nie tylko godnością człowieka, lecz postawił Ciebie na niezwykle trudnej drodze. Powierzył Tobie zadanie do wykonania i obdarował stanem kapłańskim. Byłeś pasterzem swych owiec. Owiec, których los nie oszczędził, często traktował  brutalnie i bezwzględnie. Właśnie takich poranionych, zagubionych, samotnych, odrzuconych, doświadczonych chorobą uzależnienia i współuzależnienia, Ty byłeś ich pasterzem. Do ciebie przychodzili mężczyźni i kobiety, ojcowie i matki, aby szukać oparcia, często rady, pocieszenia, dobrego słowa, nadziei.
 Otrzymałeś od Boga dar, talent. Lecz nie zachowałeś go dla siebie, puściłeś go w obrót, aby przyniósł plon obfity. Tym talentem byłeś Ty sam, Twoja niezłomna postawa, pełna miłości bliźniego, wiary w drugiego człowieka i nadziei, która zawieźć nie może. Plonem zaś jestem ja sam i wszyscy moi, nasi przyjaciele ze wspólnot ludzi uzależnionych i ich rodzin. Słuchając Twych słów i obserwując Twoją nacechowaną prawdą postawę, stawaliśmy się ludźmi lepszymi, bogatszymi duchowo, wewnętrznie i bardziej otwartymi na innych ludzi.
 Pamiętam i znam osobiście wiele, wiele osób, które po spotkaniu z Tobą mówiły: "jest mi teraz lżej, czuję się dużo lepiej". Sam do nich należę. Mówiłeś : "zadbaj o siebie, lecz zrób to tak, aby nie ranić innych, swoich najbliższych".  Choć na pozór brzmiało to nieco samolubnie, w  rzeczywistości przynosiło plon.
 Kiedyś powiedziałeś: "wiesz, gdy wstaję rano, jestem pełen zachwytu nad pięknem świata i ludzi". Zachwycałeś się każdym, kto zrobił choćby najmniejszy krok ku zdrowieniu.
 Pamiętam również z jaką miłością w sercu, westchnąłeś ze wzruszeniem nad ludźmi, którzy Ciebie odwiedzali w chorobie mówiąc: "jak pięknie, jacy ludzie są dobrzy". Twoja  wiara przepełniona nadzieją wyciągała z nas to co najlepsze - miłość.
 Dziś podczas tej liturgii, naszą obecnością, naszą modlitwą pragniemy okazać Tobie ogromną wdzięczność za Twoje serce, które bez reszty dla nas poświęciłeś.
 Na zawsze w mojej pamięci pozostanie obraz, gdy pewnego dnia przyszedł do Ciebie bardzo poraniony i doświadczony przez chorobę człowiek i powiedział: "Marian, wiem jedno, wiem to na pewno, Ty mi pomogłeś, uratowałeś moje życie". Ty zaś zwróciłeś się do mnie: "to na sens, jestem szczęśliwy, że mogłem pomóc aż jednemu człowiekowi, aż jednemu człowiekowi !". Ja dziś, w tym miejscu mówię: "pomogłeś również mnie i mojej rodzinie". Jestem przekonany, że pomogłeś wielu, wielu wciąż jeszcze cierpiącym ludziom z wspólnot osób uzależnionych i ich rodzin. Jesteśmy tu dziś, aby powiedzieć: DZIĘKUJEMY!
 Stoimy tu poruszeni smutkiem i bólem, ale pełni nadziei, że mimo przeciwności losu, choroby, cierpienia, warto żyć, żyć godnie.
 Jako inicjator wielu grup samopomocowych, założyciel pisma i strony internetowej Persona, wzbudziłeś w nas wiarę w drugiego człowieka, w Bożą miłość. Byłeś naszym przewodnikiem duchowym. Ceniłeś wszystkich, lecz nie przeceniałeś nikogo. Akceptowałeś nas takimi, jakimi jesteśmy. Zachowamy Ciebie i Twoją posługę w naszych sercach.
 Rzeczy wielkie odbywają się w ciszy. Wielcy ludzie żyją w ciszy bez rozgłosu. Lecz dobro, które w nas zasiałeś już wzeszło i woła naszą siłą, naszą wspólnotą: "dokonałeś rzeczy wielkich, doniosłych i pięknych". Dziś plon Twojego życia, my, którym byłeś oparciem, pragniemy tak żyć, aby móc się z Tobą spotkać i wspólnie wieczerzać z Bogiem naszym.
 Tak więc niech trwają: wiara, nadzieja, miłość - te trzy, z nich zaś największa jest miłość.

Spoczywaj w pokoju nasz Wielki Przyjacielu.

   
Pytanie